Milczący telefon
Nasza szkoła od lat tętni życiem. Oznacza to między innymi dziesiątki komunikatów wymienianych codziennie między biurem, kursantami i instruktorami oraz bycie w ciągłym pogotowiu na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń. „Traffic w telefonie” towarzyszył mi od 8 lat zawsze – w każdy weekend, na każdym urlopie, a nawet na sali porodowej :). Reagowaliśmy z Praça do Comércio w Lizbonie, gdy w pierwszych minutach naszych wakacji w elkę pracującą w Tychach wjechał samochód; przestawialiśmy jazdy z przełęczy Datvisjvari 2676 (m n.p.m.) w Kaukazie, gdzie na parę minut udało się złapać zasięg, czy aktualizowaliśmy profile z campingu na pustyni Negev w Izraelu. Tymczasem w dobie pandemii telefon zamilkł. W trosce o klientów i pracowników w połowie marca zawiesiliśmy jazdy i wykłady, a sprawy bieżące właściwie przestały istnieć. Potrzebowałam kilku dni, by przestać zrywać się o 5:30, żeby sprawdzić, czy ktoś nie odwołuje jazd po chorowitej nocy. Dziwnie mi z tym było…
Home office w dresie
A kiedy gros obowiązków związanych z bieżącą obsługą kursantów odpadło, nie było już wymówki – trzeba było uporządkować wszelkie „papierowe” zaległe sprawy, na które zawsze brakuje czasu (czyli coś co tygrysy lubią najmniej). Do tego organizując domowe przedszkole i całodzienną stołówkę (podziw dla Pań kucharek serwujących przedszkolakom codziennie inną zupkę i drugie danie, a potem jeszcze podwieczorek). I właśnie w takich okolicznościach rodzi się chęć do innowacji….
Nie całkiem stracony czas
Zawsze intensywnie myślimy nad tym, jak ulepszyć naszą szkołę: co zrobić, żeby szkolenie było efektywniejsze, instruktorzy lepiej przygotowani, oferta korzystniejsza dla kursantów lub żeby było u nas po prostu przyjemniej. Teraz również nie zasypialiśmy gruszek w popiele. Zdając sobie sprawę z tego, że w najbliższym czasie niestety pogorszy się sytuacja finansowa w wielu rodzinach, postanowiliśmy umożliwić naszym kursantom przyjazną płatność w wielu ratach – o szczegółach będzie głośniej już wkrótce.
Ceny paliw również podlegają prawom ekonomii
Kto tankuje, ten wie. Tylko kto potrzebował benzyny, gdy kosztowała 3,80 zł? 🙂 Nasze eleczki cierpliwie czekały na parkingach. A gdy w końcu nadszedł na nie czas, bez zarzutu odpaliły i ruszyły do pracy. Mamy nadzieję, że taki przymusowy postój już ich nie spotka (na zachowanie niskiej ceny paliwa nie liczymy 🙂 ).
Walka o środki do dezynfekcji
Tu dotkliwie przekonaliśmy się o zasadach popytu i podaży. Pierwszy bój o środek do dezynfekcji stoczyliśmy już w marcu – wydano nam wtedy 5 litrów przepłacone o kilkaset procent. Teraz już chyba nie ma limitów, została tylko dużo wyższa względem początku roku cena 🙂
Niby tak samo, a jednak inaczej
Powrót do prowadzenia kursów oznaczał konieczność odnalezienia się w nowej rzeczywistości na kilku płaszczyznach: od innego funkcjonowania wydziałów komunikacji, gdzie kursant zaczyna swoją przygodę z kursem, przez przeorganizowanie wykładów (zaostrzone limity w grupach stacjonarnych lub tryb on-line), po przestawienie się w jeszcze większym stopniu na zdalne biuro i ograniczenie kontaktów. Jeszcze inną historią są jazdy, gdzie z jednej strony mamy kwestię bezpieczeństwa epidemicznego, a z drugiej komfort kursanta i instruktora bezpośrednio wpływające na bezpieczeństwo jazdy. Radzimy sobie dobrze – tak oceniam. Ale brakuje nam spotkań na żywo. Cierpliwie czekamy, aż znów zaczniecie wpadać do biura po gifty za zdany egzamin i kłębić się przy ekspresie w przerwie wykładów.
Radość ze wznowienia egzaminów
Tak, czekanie na info z katowickiego WORDu mogę porównać do czekania na wynik rekrutacji na studia – strona ośrodka egzaminowania stała się niemal moją startową, odpalaną średnio co 2 godziny. Możemy przygotowywać kursantów do samodzielnej jazdy po egzaminie – ale jednak bez tej przepustki do świata kierowców nasza praca była trochę bez sensu.
Pandemia przewróciła nasze życie do góry nogami. Niespodziewanie zatrzymała maszynę, którą rozpędzamy od 10 lat. Nie płaczemy nad stratami, szukamy plusów. Wracamy do gry wypoczęci jak nigdy dotąd, zdystansowani, z nową energią i pomysłami. Do dzieła!
Magda